wtorek, 31 sierpnia 2010

gość w żółtym płaszczyku


z rudą grzywką powspominałyśmy stare, dobre dzieje w "melinie" :D

1 komentarz:

Kociątko pisze...

przez Ciebie słucham teraz tej dachy-brachy (pod pocieszającą herbatę z wisniówką) :P i konstruuję wizję co nastepnym razem za muzę przywieźć :D