sobota, 20 grudnia 2008

babom łydki bieleją...

Południca - według wierzeń słowiańskich złośliwy i morderczy demon polujący na tych, którzy niebacznie w samo południe przebywali w polu. Zabijał dorosłych (np. kosiarzy czy oraczy pracujących w pełnym słońcu) oraz porywał dzieci bawiące się na skraju pola. Niekiedy zadowalał się "tylko" pozbawieniem ofiary na jakiś czas przytomności lub zesłaniem potężnego bólu głowy.

Słońce ziemią kołysze
Chmury z nieba wytarło
Zda się słychać jak w ciszy
Z kłosów sypie się ziarno

Babom łydki bieleją
w podkasanych spódnicach
Ziemia pęka nadzieją
Rodzi się południca

Ptaki w jej warkoczach drzemią
Gdy spełniona słońcem ziemią
Jak ta wola, co od boga
Chodzi gdzieś po swoich drogach

Nikt nie dowie się o tym
Dokąd idzie, skąd przyszła?
Czyje ciężkie żywoty
Dźwiga na koromysłach

Idzie dalej, wciąż dalej
Gdzieś na chwilę przystanie
Baba świecę tam pali
Chłopskie tam umieranie

Ptaki w jej warkoczach drzemią
Gdy spełniona słońcem, ziemią
Jak ta wola, co od boga
Chodzi gdzieś po swoich drogach

Przyjdzie po mnie gdy lato
Za lat ile sam nie wiem
Przyjdzie stanie przed chatą
Powie czas już na ciebie

Dzieci ziemią obdzielę
Zrobię jeszcze bóg wie co
I w pachnąca niedzielę
Pójdę za południcą

("SILNY KAZIK POD WEZWANIEM" - znakomita płyta na roku 2008 koniec...)

Brak komentarzy: